Paul Tudor Jones – miliarder i legenda inwestycyjna – jasno stawia na Bitcoin, złoto oraz akcje technologiczne. Jak sam mówi, „wszystkie drogi prowadzą do inflacji” po wyborach w USA.
W rozmowie z CNBC 22 października podkreślił, że to właśnie aktywa chroniące przed inflacją będą kluczem do przetrwania kolejnych lat.
Jones, zaniepokojony sytuacją gospodarczą, całkowicie rezygnuje z inwestowania w obligacje. Dlaczego? Co to oznacza dla rynków? Przeczytaj dalej, aby poznać szczegóły.
Dlaczego obligacje przestały być atrakcyjne?
Paul Tudor Jones wyjaśnił, że obligacje nie mają już miejsca w jego portfelu inwestycyjnym. Przewiduje długotrwały wzrost inflacji, co czyni posiadanie obligacji nieopłacalnym. Wartość dolara będzie nadal malała, a wysokie wydatki rządu USA pogłębią problem.
- Mimo że amerykańska Rezerwa Federalna dąży do utrzymania inflacji na poziomie 2%, konsumenci spodziewają się, że w ciągu najbliższego roku wyniesie ona około 3%.
- Według Jonesa inflacja nie spadnie szybko, bo rząd USA zwiększa wydatki i rozważa obniżki podatków.
- „Skończymy bez pieniędzy, jeśli nie zaczniemy poważnie podchodzić do problemu naszych wydatków” – ostrzega Jones.
Sytuacja sugeruje, że tradycyjne instrumenty finansowe, jak obligacje, mogą okazać się mniej efektywne w walce z nadchodzącą inflacją.
Rządowy deficyt i „debasement trade”
Według danych Congressional Budget Office deficyt budżetowy USA osiągnie 1,9 biliona dolarów w 2024 roku i może wzrosnąć do 2,8 biliona dolarów w 2034 roku. W tej sytuacji inflacja wydaje się jedynym wyjściem z kryzysu. Jones koncentruje się na aktywach, takich jak złoto i Bitcoin, które naturalnie chronią przed utratą wartości pieniądza.
Nie tylko on podziela tę opinię. JPMorgan Chase opublikował 3 października raport, w którym sugeruje, że inwestorzy mogą skupić się na złocie i Bitcoinie w ramach strategii „debasement trade” – ochrony przed deprecjacją walut.
W miarę jak deficyty budżetowe będą rosnąć, warto rozważyć inwestycje w aktywa, które mogą przeciwdziałać inflacji.