Według najnowszych danych rezerwy Bitcoina na giełdach kryptowalutowych spadły do najniższego poziomu od lat. Obserwatorzy rynku sugerują, że to może być katalizator kolejnej dużej hossy. Malejące zasoby BTC na giełdach to znak, że inwestorzy mogą liczyć na dalszy wzrost cen. Co oznacza ten trend i czego możemy się spodziewać w przyszłości?
Mało Bitcoina na giełdach
Dane od CryptoQuant pokazują, że od listopada 2022 r. z giełd wycofano aż 171 tys. BTC. Obecnie rezerwy spadły do zaledwie 2,46 mln Bitcoinów – to ogromny spadek w porównaniu z 3,33 mln w 2022 r. Taki trend rzadko występuje podczas rynków byka, kiedy inwestorzy zazwyczaj przesyłają swoje aktywa na giełdy w celu ich sprzedaży.

Jednak teraz dzieje się odwrotnie. Inwestorzy przenoszą swoje BTC do tzw. cold wallets, które są znacznie bezpieczniejszym rozwiązaniem do długoterminowego przechowywania kryptowalut. To wyraźny sygnał, że inwestorzy wierzą w długoterminowy wzrost wartości Bitcoina i nie planują sprzedawać swoich zasobów w najbliższym czasie.
Rosnące zapasy Bitcoinów hodlerów
Analiza od Glassnode potwierdza tę tendencję. W ciągu ostatnich 30 dni liczba nieużywanych Bitcoinów – tych, które przechowywane są w portfelach bez aktywności handlowej – wzrosła o 185 tys. BTC. Obecnie aż 14,8 mln Bitcoinów, czyli prawie 75% wszystkich w obiegu, jest poza rynkiem.
Mniej BTC dostępnych na giełdach oznacza ograniczone możliwości sprzedaży. W rezultacie, gdy popyt przewyższy podaż, ceny mogą gwałtownie wzrosnąć.
Co to oznacza dla kursu?
Zmniejszenie podaży BTC na giełdach, połączone z rosnącą ilością aktywów przechowywanych w zimnych portfelach, może napędzać ceny w dłuższym terminie. Analityk Rekt Capital sugeruje, że Bitcoin wszedł w fazę parabolicznego wzrostu, co oznacza możliwość gwałtownego wzrostu wartości. Jednocześnie eksperci ostrzegają przed krótkoterminowymi wahaniami, ale w dłuższej perspektywie kurs może osiągnąć nowe szczyty.